Monobloki MC 501 posiadam od ok. 1,5 roku. W tym czasie miałem okazję sprawdzić ich współpracę z następującymi głośnikami:
Dynaudio Contour 3.0 (na co dzień), Totem Wind (jak się okazało niezwykle trudne obciążenie), Wilson Benesch Chimera, Wilson Benesch ACT, Thiel CS 3.7, Thiel CS 2.4, Audio Physic Avanti III. Pierwsze spostrzeżenie – wzmacniacze nie miały najmniejszych trudności z wysterowaniem żadnego z w/w, chociaż wydaje się, że najpoważniejszy opór stawiały Chimery i Windy.
Cechy, które wychodzą na pierwszy plan w każdej konfiguracji to:
1.Bardzo dobra rozdzielczość
2.Fenomenalna kontrola nad głośnikami – to co niektórzy uważają za „przekontrolowanie” Thiel’a CS 3.7 to w dużej mierze zasługa dużych piecyków Mac’a
3.Dynamika i szybkość – wbrew makowym stereotypom to jest liga końcówek FPB Krell’a
4.Gładkość i spójność przekazu
5.Ładne rozciągnięcie wysokich tonów
6.Bardzo dobry bas
7.Minimalna oszczędność średnicy.
Urządzenie sprawdza się w każdym rodzaju muzyki i jak na mój gust, w tej klasie cenowej żadnej łaski tym nie robi. Połączenie z Dynaudio czy Beneschem daje piękny efekt w przypadku muzyki dawnej i baroku, połączenie z Totem Wind czy Thiel CS 3.7 to już prawdziwy all arounder.
Wspomniane odchudzenie w średnicy można skorygować sprzętem towarzyszącym, lub je pogłębić. Używane przeze mnie połączenie z preampem C46 pokazuje wszystko jak na dłoni, z ogromną dynamiką zarówno w skali mikro jak i makro, pozbawione jest jednak pewnej dozy wyrafinowania i zaangażowania emocjonalnego. Połączenie z C2200 to z kolei przekaz nadal dokładny, przestrzenny, otwarty ale już minimalnie eufoniczny. Najtańszy pre- maca, czyli C220 razem z MC 501 tworzy kombinację mocno już eufoniczną i zaokrągloną/wygładzoną w górnych rejestrach.
Przy wszystkich wymienionych cechach nie dziwi fakt, że większość systemów opartych o MC 501 pokazuje bardzo wyraźnie różnice między źródłami, natomiast odporne jest na machlojki z kablami.
Pewną wadą końcówek jest niska impedancja wejściowa (20 kOhm na wejściach XLR), która połączona ze stosunkowo małym wzmocnieniem urządzenia skutecznie utrudni źródłom z regulowanym wyjściem współpracę bez pośrednictwa dobrego preampu (tak było np. z Resolution Audio Opus 21 czy Accuphase DP 78, choć ten drugi radził sobie znacznie lepiej).
Generalnie, sądzę że monobloki pozostaną ze mną bardzo długo i przetrwają wiele innych zmian w moim systemie.
Gdybym miał wymieniać podobne urządzenia, pewnie wspomniałbym o Accuphase P7100, który oferuje podobnej próby połączenie dynamiki, wydajności prądowej, przejrzystości i spójności, a być może idzie jeszcze o krok dalej, czego na podstawie krótkich odsłuchów nie jestem jednak w stanie potwierdzić z całą pewnością.